Z dnia na dzień emocje opadają i wreszcie mogę usiąść, by podzielić się z Wami tym, co przeżyłam podczas 2 rundy pucharu świata w NMNM.

Zaznaczę, że to będzie tylko pozytywny przekaz.

Po powrocie z Albstadt, ani chwili nie zastanawiałam się, czy wystartować w kolejnym wyścigu. Takie sytuacje mobilizują i od pierwszego dnia ruszyła akcja organizacji wyjazdu do Novego Mesta. Wszystkie ręce na pokład i udało się. Wszystko dopięte na ostatni guzik – finansowo, organizacyjnie i co ważne – treningowo. W całej tej zawierusze był czas też na chwilę relaksu i oczywiście edukację.

W miejscu zawodów melduję się w czwartek i od razu ustawiamy się w kolejce do testu PCR na obecność covid 19.

Kilka godzin oczekiwań i przychodzą wyniki – Negativ. Od piątku zabieramy się za pracę, w czym nie pomaga ulewny deszcz. Odpuszczam oficjalny trening na trasie i wykonuję go w oknie pogodowym jedynie na jej fragmentach i dopełniam na ścieżkach nie wchodzących w rundę wyścigu.

Sobota to już programowe zapoznanie się z rundą, testujemy opony i odpowiednie wartości ciśnienia. Jest mega ślisko i dużo błota na trasie. Drobna korekta w ustawieniu zawieszenia i rower technicznie gotowy na start. Stawiamy na opony Wolfpack SPEED. Tak właśnie na speed – czyli zdawało by się na suche i utwardzone nawierzchnie. Jednak podjęłam ryzyko i opony na mokre nawierzchnie w tym wyścigu odpoczywały 🙂 – się opłacało.

Dzień zawodów to już rutyna. Pobudka, śniadanie, wyjazd na Arenę, odbiór transpondera, rozgrzewka i na start. Emocje związane z ustawieniem i potem te większe, z odliczaniem do startu i na koniec te największe – START. Oczywiście nie mogło być inaczej i drobny incydent w wykonaniu poprzedzających mnie zawodniczek przez co tracę pozycję startową i pościg za „swoim rzędem”. Jednak nauczona doświadczeniem postanowiłam rozłożyć pościg na dłuższy okres. Na pierwszą rundę wjeżdżam jako 79 zawodniczka ze stratą na samej rundzie rozjazdowej aż 2:17s.
Pierwsze pełne okrążenie kończę już na 67 pozycji, notując 53 czas rundy! Kolejna runda i dalszy awans 52 czas rundy i już 60 pozycja. Trzecie okrążenie i równa jazda daje mi awans na 57 pozycję i walka o 55 miejsce, na którym podróżowałam prawie całe 4 okrążenie, oddając na końcu 3 pozycję, by oszczędzać sił na finał. Ostatnie okrążenie to już radość, że wreszcie ukończę pełny wyścig w elicie podczas PŚ. Automatycznie nieco zachowawcza jazda, by nie uszkodzić sprzętu lub siebie. Dwie zawodniczki podróżujące ze mną wykorzystały to bezwzględnie i finalnie kończę wyścig „bezdublowo” na 60 pozycji. Na mecie jestem zmęczona ale bardzo szczęśliwa. Wszystko zagrało, jak należy. W obecnej stawce zawodniczek, top 50 to moje marzenie – patrząc na uzyskiwane czasy rund jest to do wykonania już podczas najbliższej konfrontacji podczas trzeciej odsłony pucharowych zmagań.

Podsumowując:

– Pojechałam swój najlepszy wyścig w życiu, mimo iż w U23 notowałam czasy w TOP 15 .

– Warto było nawiązać współpracę z Instytutem Sportu PiB i Centralnym Ośrodkiem Medycyny Sportowej, by szukać rezerw – choćby w dietetyce, za co dziękuję w/w instytucjom i cieszę się, że jestem objęta projektem.

– W trudnych sytuacjach wiem, że mogę liczyć na pomoc osób, które okazały mi wsparcie, abym mogła wyjechać na ten wyścig. Nie bez znaczenia było też zaangażowanie mojego klubu.

– Tyle starczy, bo zacznę przynudzać jeszcze bardziej. Teraz w planach kolejne zawody rangi UCI.